czwartek, 2 czerwca 2016

Stephen King "Znalezione nie kradzione"


Tytuł: "Znalezione nie kradzione"
Autor: Stephen King
Cykl: Bill Hodges
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 478
Data wydania: październik 2015
Kategoria: thriller/kryminał
Ocena: 8/10
Co mówi okładka?
Rok 1987. Morris Bellamy napada farmę, gdzie przed światem ukrywa się genialny pisarz, John Rothstein, Naraził Się Bellamy'emu nie tylko tym, że od lat niczego nie wydał. Zrobił coś gorszego: zmienił swojego zbuntowanego bohatera - idola Morrisa i jego pokolenia - w oportunistę. Czyż nie zasłużył na śmierć? Znalezione pieniądze są tylko dodatkiem do łupu. Prawdziwy skarb to sejf pełen rękopisów Rothsteina. Ale Morris długo nie będzie mógł ich przeczytać, bo trafia do więzienia - i o z całkiem innego powodu. 
   W 2010 roku Peter Saubers, syn jeden z ofiar ataku Pana Mercedesa, przypadkiem znajduje kufer, a w nim gęsto zapisane notesy i...
20 000 dolarów. Kiedy wkrótce Bellamy wychodzi na wolność, Peterowi zaczyna grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. 
   Detektyw Bill Hodges i jego dwoje pomocników muszą znowu stanąć oko w oko z szaleńcem, w dodatku mocno zdesperowanym.
   Tymczasem zabójca z Mercedesa wciąż żyje...



   I przy tej książce nie rozczarowałam się. Szybko mi się ją czytało. Tak jak poprzednia od pierwszej strony do ostatniej trzyma w napięciu i jest świetnie napisana. Całym sercem nadal jestem przy sprawie masakry pod City Center, tak więc każdy fragment książki, kiedy to Bill odwiedzał Pana Mercedesa w szpitalu, czytałam z większym zaciekawieniem. Są to w sumie dwie różne historie, chociaż z tą samą postacią -Billem i jego ekipą detektywistyczną. Jest tam tylko wpleciony wątek z poprzedniej powieści. Tkwi obok wątku głównego, ciągle nierozwiązany i czekający na rozwój wydarzeń. Mówiąc szczerze, do samego końca myślałam, że sprawa wyjaśni się w tej części, jednak widać autor ma inne zamiary i tak jak wy, z niecierpliwością wyczekuję wyjaśnienia tej sprawy.  

    W książce przedstawiona jest postawa człowieka, który poświęcił całe swoje życie na wyjaśnienie jednej rzeczy. Poświęcił życie, aby dowiedzieć się jakie losy spotykają bohatera ukochanej powieści z dzieciństwa. Osobiście uważam, że jest to w pewnym stopniu pouczenie, aby nie poświęcać życia sprawom błahym. Jest to tylko moje zdanie ;) 
   
Jeśli mam dokonać porównania między "Panem Mercedesem" a "Znalezione nie kradzione" nie jestem w stanie. Obie wyszły spod jednego pióra i obie są genialne. Gdy chodzi zaś o te dwie historie, (tak jak już wyżej napisałam) bardziej wczułam się w "Pana Mercedesa" co nie znaczy, że recenzowana powieść jest gorsza. To kwestia gustu. Sami oceńcie i piszcie, która dla was jest ciekawsza! :)
  Ogólnie rzecz biorąc polecam wszystkim, którzy sięgnęli już po "Pana Mercedesa". Jeśli zaś nie, proponuję przeczytać pierwszą, ponieważ wiem z doświadczenia, że wtedy żaden wątek nie jest nam obcy.
         Z pozdrowieniami:                                                                                                                 Kamila

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz