Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Autor: Ransom Riggs
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 400
Kategoria: fantastyka
Data wydania: 7 listopada 2012
Ocena: 7/10
Co mi się w niej szczególnie spodobało?
Wygląd! Jest przepięknie wydana.
Co mówi okładka?
Życie Jacoba nie zapowiadało się ekscytująco. Pogodził się z myślą, że nigdy nie zostanie odkrywcą i nigdy nie będzie miał wielu przyjaciół. Ważne miejsce w jego życiu zajmował dziadek. To on najbardziej mu imponował i to on opowiadał mu najlepsze historie na dobranoc o pogodnym sierocińcu na walijskiej wysepce, ukrytym przed złem, wojną i potworami… Aż pewnego dnia dziadek Portman umarł w niejasnych okolicznościach. I wtedy wszystko się zaczęło…
Jacob wyrusza na odciętą od świata wyspę, by zgłębić jej tajemnice. Czy zmierzy się z potworami ze swoich snów? Czy osobliwe dzieci ze starych fotografii naprawdę istniały? Co jest bajką, a co prawdą? Co jest faktem, a co urojeniem?
"Osobliwy dom pani Peregrine" to trzymający w napięciu thriller nie tylko dla młodzieży. Rdzeń książki stanowią niezwykłe, dziwne fotografie, od których trudno oderwać wzrok, choć sprawiają, że ciarki chodzą po plecach i zasnąć jakoś trudniej. Całości dopełniają niesamowite zwroty akcji, klimat grozy i postacie… cokolwiek osobliwe.
Może ta książka jest dziwaczna, może jest ekscentryczna, ale uważaj! — pochłonie Cię bez reszty.
Powieść przez 56 tygodni znajdowała się na liście bestsellerów New York Timesa.
Prawa do ekranizacji zostały sprzedane wytwórni 20th Century Fox, a reżyserem filmu ma być Tim Burton, znany m.in. z reżyserii filmów: "Batman", "Alicja w Krainie Czarów" czy "Charlie i fabryka czekolady".
Hej!
Pogoda coraz piękniejsza, a wakacje już niedługo. Z tego względu postanowiłam ostatnio przerzucić się na troszkę "lżejsze" książki. Szukając odpowiedniej pozycji natrafiłam na "Osobliwy dom Pani Peregrine". Stwierdziłam: "To jest to!". Tak więc zapraszam na recenzję. :)
Książka przedstawia nam historię 16-letniego Jacoba. Chłopca mocno związanego ze swoim ukochanym dziadkiem. Osobą, która przez całe jego dzieciństwo opowiadała mu o tajemniczym Osobliwym domu. Na skutek komplikacji Jacob będąc jeszcze nastolatkiem poznaje Panią Peregrine i mieszkańców jej domu. Wtedy dopiero zaczyna się zabawa...
W książce występuje sporo postaci, ale są one na tyle charakterystyczne, że nie sposób je pomylić lub zapomnieć. Poznajemy m.in. dziewczynkę z okładki (czyli Olive), niewidzialnego chłopca, Enocha (dziecko, które dzięki swoim umiejętnościom odbiera życie jednym i daje drugim) i wiele, wiele innych. Bohaterowie zostali dobrze wykreowani i przemyśleni. Nie odniosłam wrażenia, że któraś z postaci tam nie pasuje.
Nie brakuje również zwrotów akcji. Początek jednak może wydawać się nam nudny, ale nie warto się zrażać. To tyle, jeżeli chodzi o plusy.
Czytając wszelakie opinie oczekiwałam naprawdę wywołującego masę emocji thrillera. Takiego, przez który nie będę mogła spać przynajmniej przez kilka nocy. No chociaż może przez jedną. Jednak pod tym względem się zawiodłam. Jedyne co mną kierowało podczas czytania, to ciekawość jak to wszystko się wyjaśni. Może jakbym była parę lat młodsza to bardziej bym się wczuła w klimat tej opowieści. Nie mniej jednak polecam tę książkę dzieciom. Chociaż nie przedszkolakom. Niektóre zdjęcia były naprawdę przerażające. :D
"Osobliwy dom Pani Peregrine" to miło i szybko spędzony czas, którego nie żałuję. Autor miał bardzo dobry pomysł, który nie w pełni wykorzystał. Polecam zaciekawionym, chociaż nie obiecuję zapierającej dech w piersiach lektury. Jednak muszę przyznać, że jest to jedna z najlepiej wyglądających książek, jakie miałam dotąd od dłuższego czasu do przeczytania. Mam nadzieję, że kontynuacja okaże się lepsza. Zapowiada się ciekawie. Pierwszą część polecam zainteresowanym!
Czytaliście lub zastanawialiście się nad tym?
Pozdrawiam,
Paulina
:) "nie sądź książki po okładce" w tym przypadku nie jest argumentem ZA. :)
OdpowiedzUsuńPani M. (Pani Frau dla znajomych) poleca się na przyszłość. Właśnie wydała czynsz na książki. I nie ma tu za grosz przesady, ponieważ kupiła ich 14. Czternaście!
btw, podobno polscy fizycy jądrowi odkryli, że książki są jak kalafior... ?
Przy takiej liczbie nowych książek dziwię się, że wychodzi Pani ogólnie z domu. Czynsz nie jest taką ważną sprawą dzięki ilości zakupionego szczęścia. Pozdrawiam cieplutko! :)
Usuńbtw, specjalnie sprawdzałam podobieństwa kalafiora z książkami. :D
Okładka jest niesamowita, to prawda, zdjęcia w środku niezwykle klimatyczne i... I na tym się kończą dobre słowa, które mogę powiedzieć o tej książce. Koszmarnie się zawiodłam. Oczekiwałam dobrej powieści psychologicznej, nastroju grozy i wartkiej akcji. Dostałam, cóż... Czytadełko dla dzieci. Miałkie, bezbarwne i bardzo przeciętne. Ot, taka przygodówka. Po tak gorzkim rozczarowaniu nie mam ochoty na 2 kolejne części tej historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Racja! Niestety często tak jest gdy książka jest bardzo nagłaśniana. To już nie pierwsza taka moja sytuacja. Pozdrawiam cieplutko! :)
UsuńTej pozycji jestem bardzo ciekawa, szkoda, że nastrój grozy nie jest tak bardzo wyczuwalny. Mimo to, kiedyś z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bardziej Ci się spodoba. :D Strasznie żałuję, że nie przypadła mi do gustu. Tak dobrze się zapowiadała. :) Pozdrawiam cieplutko! :)
UsuńPrzeczytałam do połowy i zrezygnowałam z kontynuowania. Jakoś nie przemówiło do mnie. Obrazki w środku są cudowne, ale sama treść nie moja bajka. Miałam dostać horror z punktu widzenia dziecka, a dostałam taką bardziej historyjkę, w której więcej się śmiałam, niż bałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Moim zdaniem jednak jest to lektura dla troszkę młodszych odbiorców. :D Pozdrawiam cieplutko! :)
UsuńOkładka jest trochę mroczna i niezbyt mnie przyciąga, jednak recenzja mnie zaciekawiła. I kto wie? Może ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu. Jednak ta historia to nie moja bajka. :D Pozdrawiam cieplutko! :)
UsuńPodobała mi się. Niedługo mam zamiar zabrać się za drugą część i z niecierpliwością oczekuję filmowej adaptacji mistrza Burtona!
OdpowiedzUsuńRównież nie mogę się doczekać ekranizacji! Pozdrawiam cieplutko. :)
Usuń